XIX w. reklama:
Przewielebnemu Duchowieństwu oraz Szanownej Publiczności
własnego wyrobu świece z czystego pszczelego wosku,
ozdobne stoczki...

 

Jeszcze po wsiach Podkarpacia leje się światło. W domach pachnie wtedy woskiem. Nie stearyną, nie parafiną, ale szlachetnym pszczelim woskiem. Bo lanie światła - to w miejscowej gwarze po prostu wyrabianie świec, a jeśli robi się gromnice - wosk jest niezbędny.
Gromnice z żółtawego wosku, lekko pachnące miodem - jeszcze niedawno stanowiły wyposażenie każdego domu. Szczególnie podczas burzy dawały poczucie bezpieczeństwa. Jednocześnie w gromnicy było coś ostatecznego, wkładano je do rąk umierających, jako symbol Światła świata - Chrystusa.

Po wiejskich domach świece produkowano na różne sposoby. Wosk maglowano drewnianym wałkiem, aby później rozciąć wzdłuż, włożyć knot i znowu wałkować. Była też inna metoda. Do koła przywiązywano knoty, które następnie oblewano płynnym, gorącym woskiem. Za każdym polewaniem - a czynność tę powtarzano nawet kilkadziesiąt razy - świece „tyły”, aż wreszcie osiągnęły odpowiednią średnicę. Tę prastarą technikę, wręcz średniowieczną metodę do dziś stosuje się w jedynej w Krakowie tradycyjnej wytwórni świec.

Początek firmy sięga II połowy XIX stulecia, dokładnie w 1866 roku, kiedy to Feliks Mikeska umyślił sobie robić świece. A był pierwszym takim w Krakowie. Zakład po jego śmierci to przejmowano, to odkupywano. Ducha jednak i mistrzostwa fachu, nie zatracono. W latach sześćdziesiątych XX w. wytwórnia nabyta przez rodzinę Śliwów tułała się po Krakowie. Po opuszczeniu pierwotnej siedziby przy ul. Sławkowskiej przez pewien czas znalazła schronienie przy ul. Św. Krzyża, aby obecnie osiąść przy ul. Józefa Sarego 7.

Po 140 latach świece na Krakowskim Starym Mieście robi się dokładnie tak samo jak onegdaj.
Nowoczesne, masowe i tańsze techniki zabijają rękodzieło. Kilkugodzinna praca nad świecą i mozolne ręczne zdobnictwo jest nieopłacalne dla zakładów nastawionych na szybki zysk i przypadkowego klienta. Nasza firma kultywuje stare, dobre tradycje. Klienci są nam wierni od lat, a my staramy się wykonywać dla nich nawet najbardziej nietypowe i indywidualne zamówienia.

Nasze świece palą się w kościołach niemal całej Polski, na Słowacji, w Norwegi w Katedrze w Trondheim, na dalekiej Syberii, w polskich kościołach w Kanadzie, w Brazylii i Argentynie. Wielokrotnie znajdowały się na ołtarzach w czasie pielgrzymek papieża Jana Pawła II oraz papieża Benedykta XVI.

W maju 2019r. nasza świeca była symbolem spotkania ekumenicznego w Sofii z udziałem Papieża Franciszka.

Zamawiali je również filmowcy, realizujący wielkie epopeje narodowe. Zagrały u Jerzego Hoffmana w "Ogniem i mieczem", u Andrzeja Wajdy w "Panu Tadeuszu" i w "Zemście" oraz
w produkcji amerykańsko-włoskiej "Papież Jan Paweł II".

Wykorzystano je w serialu „1983” w reżyserii Agnieszki Holland oraz w bijącym rekordy popularności serialu TVP ,, Korona królów” i „ Stulecie Winnych”.

Dzięki technologii produkcji, która w niemal niezmienionej formie jest u nas stosowana od XIX wieku, nasze świece ozdabiały plany wielu produkcji związanych z 100 rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości ( „Drogi wolności”, „Młody Piłsudski”).

Oświetlają Pałac na Wodzie w Łazienkach, Pałac w Niepołomicach oraz stwarzają niepowtarzalny klimat w wielu krakowskich restauracjach i kawiarniach.

Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszej pracowni dekoratorskiej i sklepu, które znajdują się w zabytkowej kamienicy w sąsiedztwie Plant, pod adresem Józefa Sarego 7.

 

*******************